Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tłum nie zna ani Boga, ani szatana — jest niepomniszczy, jak sam powiada — on już tak całe życie chodzi, jak ów żyd wieczny Eugeniusza Sue... Z tych 12.000, które rząd rok rocznie wysyła do Syberyi, powstało owo perpetuum mobile, które wiecznie idzie w Sybir, wiecznie z drogi ucieka, wiecznie go łapią, piętnują i znów szlą — i tak bez końca!
Partya taka składa się od 300 do 400 osób.
Nasza partya, gdy wyszła z Tobolska miała 260 osób, z tych nas politycznych było 80, a zaś owych brygantów było 180. Nie długo jednak cieszyliśmy się tem, że będziemy mieć na etapach dogodnie z powodu małej liczby, gdyż wkrótce z każdego następnego szpitala i z każdego następnego miasta przybywało i rosło aż urosło do 300. Każdy oficer etapny otrzymuje z kasy rządowej pewną ilość pieniędzy, które ma na wypłatę żołdu dziennego dla partyi. Żołd taki dzienny wynosi przeciętnie po 5 kopiejek na osobę, na katorżnika a nie na szlachcica — na szlachcica zaś, który nie jest pozbawiony wszelkich praw, wynosi 15 kopiejek. Tu jeszcze wypada mi objaśnić czytelnika z tą mianowicie okolicznością, jaki właściwie dla kogo zapadł wyrok. Jeżeli wyrok zapadnie z pozbawieniem praw, to wówczas choćbyś był nie tylko szlachcicem, ale hrabią lub księciem nawet, to jednak z pozbawieniem praw stajesz się niczem, jesteś zwykłym katorżnikiem i nic więcej. Kto więc jest do robót katorżnych zasądzony, to już tem samem jest pozbawiony wsiech praw dostojanija, jak nazywają. Kto zaś internowany w Sybir bez pozbawienia praw, temu się należy dziennego żołdu 15 kopiejek i furmanka do jazdy. My braliśmy w najlepszych tylko warunkach po 5 kop. dziennego żołdu, a były i takie miejscowości, że nam dawano tylko po 3 kop. Wobec tego pomyśl kochany czytelniku mój, jak można było wyżyć z 3, a choćby nawet i z 5 kop.?