Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielkie ukontentowanie, że my Polacy możemy Moskalom zaimponować swoją wyższością moralną, choć nas kryją łachmany, ja zaś podziękowałem mu za wyświadczone mi dobrodziejstwo i pożegnawszy się tak z nim, jak i z panią Krupiennikow, udałem się do komendanta miasta, który niezwłocznie odesłał mnie na kolej. Pan Krupiennikow pozostał w Niżno-Nowogrodzie na wielkim jarmarku, który tu trwa przez dwa miesiące, aby próbować swego szczęścia przy zielonym stoliku. W Moskwie ani w Petersburgu nie zatrzymywano mnie już długo, żeby mi daremnie żołdu nie dawać, lecz odstawiono do Warszawy. Tym sposobem przebyłem dwa tysiące mil bez żadnych zasobów materyalnych. Coś podobnego może się praktykować w jednej tylko Rosyi!

separator poziomy