Ojciec autora padł też ostatecznie jako ofiara rozbioru, ofiara rozbiorczej granicy, zmarł bowiem w pełni życia, mając lat ledwo 33 (r. 1852), pobity przez austrjacką straż celną, a to za »przekroczenie« tej rzeki, granicznej, posądzony wówczas niesłusznie o przemytnictwo.
Wracał wówczas z chrzcin od brata, który pozostał po tamtej stronie w zaborze rosyjskim. Autor pamiętał dobrze tę noc straszną śmierci swego ojca. Miał lat 10, kiedy zwłoki zabitego ojca przywieźli do domu ci sami strażnicy, którzy roztrzaskali mu czaszkę kolbą!
Autor tę tragedję rodziny chłopskiej, rozdartej przez rozbiór — rozdzielonej bez pardonu i miłosierdzia — opowiada z takim spokojem, tak bez patosu, że czytelnik ledwo sobie w końcu uprzytomnić może, że ten biedny gospodarz padł właściwie dlatego, że z tej Wisły, która od lat tysiąca łączyła oba brzegi zasiedlone przez prastary szczep — »Wiślan« — nagle bagnet austrjacki i rosyjski postanowiły uczynić mur graniczny »chiński« nieprzekraczalny, wbrew wszelkim prawom natury, wbrew terytorjalnym warunkom kraju!
Nic też dziwnego, że przez karty tego pamiętnika przewija się jakby protest przeciw temu sztucznemu rozgraniczeniu, jakby głucha tęsknota za prastarem połączeniem obu brzegów, jakby niezmożona żywiołowa, rasowa siła naszego włościaństwa, której nie zdołał przełamać stuletni gwałt najeźdźców, bo — wbrew zakazom — raz wraz zbiegało z jednego brzegu na drugi.
Czuł to wszystko szczególnie autor, który przez swe pochodzenie był jakby żywym protestem przeciw rozbio-
Strona:Jan Słomka - Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do dni dzisiejszych.pdf/13
Wygląd
Ta strona została przepisana.
