Strona:Jan Lam - Zawichost.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 5 —

tych faktów jest niewątpliwa: lud moskiewski nie jest pochodzenia słowiańskiego, tego można dowieść z Karamzynem w ręku, z Karamzynem, co fałszował dzieje »po ukazu,« żeby carów petersburskich przedstawić jako prawnych następców wielkich książąt kijowskich, a Moskali jako Rusinów. — Tymczasem sam powiada: »Wes, Murom i Mera obratiliś w Sławian, pryniaw ich wieru, jazyk i obyczaj.« Mało na tem dziś zależy; nie wytłumaczy żaden Holstein Gottrop potomkowi Włodzimierza Monomacha, którego pogoń na orle swoim umieścił, że są jednego i tego samego rodu; a mimo usłużnej wzmianki Szafarzyka, że Małorusini w piśmienności przyjęli język wielkorosyjski, w całej n. p. Rusi Czerwonej nie ma dwiestu ludzi, coby rozumieli nietylko Karamzyna, ale nawet Denysa Zubryckaho, co przecież wyłącznie dla nas zrobił wyciąg z niego, upstrzony cytatami, które dla nieumiejących czytać grażdanką wyglądają z daleka jak autentyczne dowody. Z innej zaś strony, lojalni Rusowie badą zapewne woleli odnieść początek swój do źródła giermańskiego; nie ma więc obawy, żeby bajki nastojaszczych dziejopisów kogo obałamuciły; ale dlaczegoż nie poznać prawdy dziejowej, jeżeli dzieje mają nie być bajką?
Wynarodowienie pierwotnych mieszkańców Moskwy odbyło się na wielkie rozmiary, czegoś podobnego dokazali tylko Rzymianie w Galii i Hiszpanii; rezultat był jednakowy, jak jednakowe było przyczyny dla których dzieło się udało. Naród liczebnie słabszy, ale wyższy oświatą i organizacją państwową, może narzucić swój język licznemu, ale dzikiemu i na drobne plemiona podzielonemu; w przeciwnym razie, to jest, gdyby zdobywcy mniej byli oświeconymi i zorganizowanymi od podbitego narodu, przyjmą jego język, oświatę i wiarę. Tak się stało z Bułgarami, Normanami, Frankami,