Strona:Jan Lam - Zawichost.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 21 —

Słał bowiem Leszek posły do Romana
Prosząc o zgodę; i węzeł rodzinny,
I krew na wspólnych potrzebach przelana
I bratnich książąt słaby wiek dziecinny
O nią błagały. Lecz nieubłagana
Dusza wskazała księciu zamysł inny;
I ziem halickich szerokie granice
Miały braterskie rozszerzyć dzielnice.

I rzekł kniaź Roman: „Któż mi się ostoi,
„Helena może, lub ten jej pieszczony
„Dzieciuch, co w życiu swem nie dźwigał zbroi
„I dał się wyzuć z krakowskiej korony?
„Ho, kędy przejdą kopijnicy moi,
„Kędy przeleci koń mój doświadczony,
„Skłonią się grody pod stopy mojemi
„I rzymska wiara zniknie z lackiej ziemi!“

Leszek i Konrad w sandomierskim grodzie
Zwołują radę, i rzekła im rada:
„Z halickim kniaziem nie o bratniej zgodzie,
„Lecz o obronie pomyśleć wypada.“
Mazowieckiemu zatem wojewodzie,
Który zarządzał dzielnicą Konrada[1]
I Goworkowi rządcy Sandomierza,
Książęca rada obronę powierza.


  1. Dział między bracią w skutek którego Konradowi przypadło Mazowsze, nastąpił właściwie dopiero później. Krystyn Gozdawa herbu Lilie, znany jako pogromca i postrach Prusaków, był wojewodą płockim czyli mazowieckim, i dowodził pod Zawichostem.