Strona:Jan Lam - Zawichost.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

W pochód Rusini! na północ wam droga!
Kniaź Roman woła, i sprawuje szyki:
Lecz nim przed wami oręż i pożoga
Kurz krwi, dym zagród i trwożne okrzyki
Pomiecie w niebo; dobrze jest od Boga
Rozpocząć dzieło. A więc do władyki
Posyła Roman, by władyka stary
Pobłogosławił książęce sztandary.

Przybył władyka ze swemi kapłany,
A kniaź mu rzecze: „Błogosław me woje,
„I poświęć sztandar wichrami rozwiany,
„Niech mię w szczęśliwe poprowadzi boje.
„Gdym połowieckie zwyciężał sałtany,
„Miecz mój wspierały święte modły twoje.
„Masz moc cudowną; więc do nowej bitwy
„Pokrzep mię słowem pobożnej modlitwy.
 
„Pragnę-bo szerszej i głośniejszej sławy,
„Niźli z Połowców lub litewskiej dziczy:
„W dziedziny Lachów mord poniosę krwawy,
„I Ruś zbogacę plonem mych zdobyczy.“
Władyka na to: „Zamysł twój nieprawy,
„Bo na przyjaciół oręż najezdniczy
„Chcesz podnieść kniaziu, niepomny przymierza
„Które cię łączy z rodem Kazimierza.“
  
„Jeden Bóg Rusi i Mazowsza strzeże,
„Chociaż niemiłe nam obrządki Lachów,
„Nie przeto tobie z Piastami przymierze
«Zrywać się godzi, wnuku Monomachów!