Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biającej formie, mogą mieć wielką wartość dla pragnącego silnych wrażeń amatora, ale amatorem tego rodzaju nie bywa zwykle nikt, kogo sama rzeczywistość zdolną jest poruszyć i wstrząść do głębi. Nie wiem, czyli w słowach tych moich nie dotykam jakiej wielkiej prawdy, lub nieprawdy psychologicznej, lub estetycznej — niechaj sobie nad tem Niemcy głowy łamią, ale zauważyłeś zapewne kochany doktorze, że dwa najnieczulsze pod słońcem narody, t. j. Anglicy i Niemcy posiadają w piśmiennictwie swojem największe arcydzieła nowoczesnej tragedji — dzieła Szekspira, Getego i Szylera, podczas gdy wrażliwi Francuzi, Włosi i my Polacy wznosimy się na równy szczebel z tamtymi w rodzaju „podniosłym“ tylko tam, gdzie nie ma okropności, gdzie groza sprawia wprawdzie dreszcz, ale nie budzi wstrętu. Ażeby się jaśniej wytłumaczyć, powiem ci, że mojem zdaniem potrzeba nie mieć nerwów i nie znać w życiu łez, ani prawdziwego smutku, ani rzeczywistego cierpienia, ażeby napisać lub wysłuchać z lubością i zadowoleniem, np. Króla Leara albo Fausta[1] mówię napisać lub wy-

  1. Przypominam, że pan Maciej Jeżyński żył w epoce, która poprzedziła pp. Coppé, Zola itp. i że przeto nie mógł mieć tak gastronomicznie wykształconego podniebienia czytelniczego, jak szanowna publiczność tegoczesna. P. Autora.