Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chodź, chodź, moje dziecko, ty wiesz, że cię twój ojciec nie cierpi!
W ślad za nią, wyszła i ciocia, podczas gdy my wszyscy w niemem zadziwieniu spoglądaliśmy jeden na drugiego. Najbardziej skonfundowanym był Bronio. Ma się rozumieć, że kazałem natychmiast zaprzęgać konie. Wojnowski zaklinał mię na wszystko, abym został na noc, ale nie mogłem zdecydować się na to. Przed wyjazdem, powtórzyłem raz jeszcze moje przyjacielskie przedstawienia i rady. Tłumaczyłem mu, że właśnie ta jego bezgraniczna miłość dla żony powinna go nakłonić do rozwinięcia większej energji. Żyjąc dalej tym trybem, muszą wkrótce zejść na ostatnią nędzę, a o ile znam kobiety, to ostatecznie ona sama będzie mu robiła wyrzuty i nie przyzna nigdy, że była przyczyną jego ruiny. Radziłem mu, ażeby się rozmówił rozumnie z ciocią i przedstawił jej potrzeby radykalnej reformy całego domu i gospodarstwa. Gdyby mu chciała dopomódz w tej mierze, tem lepiej, w przeciwnym razie zaś radziłbym mu rozstać się z nią jak najprędzej i wyprawić ją samą do Warszawy, a zostać na wsi z żoną i wziąść się energicznie do ratowania majątku. Cóż, kiedy ten mazgaj przerwał mi z westchnieniem, mówiąc że krok taki wywołałby sceny, fatalne dla zdrowia jego żony. Zniecierpliwiłem się znowu i dałem za