Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mów śmiało, Edmundzie, mów, co masz powiedzieć!
Zdawało mi się, iż mówię prawdę, oświadczając, że nie mam żadnych powodów do skargi.
Schreiben Sie, Hładyłowicz! — odezwał się p. Kubany. — A teraz, proszę mi powiedzieć, Junger Herr, czy widziałeś pan, aby rodzice pańscy, t. j. pański papa, albo pańska mama, dawali kiedy jaką większą sumę pieniędzy p. Klonowskiemu?
— Nie widziałem, ale...
— No cóż, ale?
— Słyszałem...
Aber was, słyszałem! Ja się nie pytam o to, co junger Herr słyszał, ale co junger Herr sam wie z pewnością, co widział, przyczem był! No, co widział i przyczem był junger Herr?
— Nie widziałem nic, słyszałem tylko...
Schon wieder słyszałem! Hładyłowicz schreiben Sie: weiss nichts von einem Darlehen!
— Przeciwnie, panie radco, wiem i wiedziałem.
— No, co widział?
— Nie widziałem mówię, ale wiedziałem.
— Ach, widzial und widzial, das kommt ja auf Eins heraus! Junger Herr nic nie widział!
Hładyłowicz, sind Sie fertig?
Blada postać wynurzyła się z pomiędzy fascykułów i podała p. Kubanyemu arkusz papieru, na którym kazał mi się podpisać. Uczyniłem to machinalnie, poczem p. Klonowski wstał i pożegnał się z p. Kubanym, dodając, iż po południu odwiedzi go znowu. P. Kubany mówił mu ciągle komplimenta, odprowadzając nas aż na schody, i wróciliśmy do hotelu.
Na ulicy przyłączyła się do nas owa wychudzona i zgłodniała postać, na którą wołał p. Kubany: „Hładyłowicz, schreiben Sie!“ Opiekun mój zaprosił ją na obiad, poszliśmy wszyscy trzej razem do restauracyi, znajdującej się w hotelu, i jakkolwiek zajętą miałem głowę różnemi