Strona:Jan Kasprowicz - Obraz poezji angielskiej T. 4.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zleć się na jego zew,
Konuilu wierny!
Czuj duch, ty klanie, czuj!
Słuchaj: grzmią rogi,
Wojenny wdziej-mi strój,
Narodzie mnogi!

Od skalnych pędź tu ścian,
Rzuć jar głęboki,
Bitewny już gwiżdże tan
Gwizd w Inwerloki.
Chodź z sercem, weź górski szal,
Co je okrywa;
Niech miecza pochwyci stal
Twa ręka żywa.

Stad licznych zostaw tłok
Po za ochroną;
W grób drogich nie kładź zwłok,
Rzuć narzeczoną!
Spiesz się, spiesz, czem ci zwierz,
Łodzie i sieci?
Tarcz i miecz to twa rzecz,
Strój mężnych dzieci.

Dalej, jak wichr co bór
Z gruntu wywala,
Lub jak te statki na wtór
Miażdżąca fala!
Chodźcie już, chodźcie już,
Chodźcie w te tany,
Rycerz, chłop, giermek, stróż,
Pan i poddany.