Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cienkiej szyi ponad wąskiemi ramionami. Ręce miał nadzwyczaj długiej, chude o niezdarnych małych dłoniach. Wysmukłe nogi zakończone były ogromnemi stopami. Ubiór tej dziwnej postaci składał się z niebieskiego surdutu o krótkich połach i szerokim kołnierzu, z pod którego sterczała cienka szyja, oraz żółtych spodni, sięgających kolan; bawełniane pończochy przymocowane były do łydek za pomocą brudnych białych wstążek. Ciężkie buty dopełniały całości.
Z kieszeni żółtej jedwabnej kamizelki, bardzo już zniszczonej, wystawał instrument, który łatwo można było wziąć za jakąś śmiercionośną broń. Z pod wąskiego stosowanego kapelusza wyglądała poczciwa twarz i para pozbawionych wszelkiego wyrazu oczu.
Głosem melodyjnym zaczął ów dziwak wymieniać wiek i zalety koni, zwracając się do stojącego obok sługi, zbytnio tem nie przejmując się, że nikt go nie słucha. Dopiero, gdy nie otrzymał odpowiedzi na kilka pytań, spostrzegł ze zdziwieniem, że ów domniemany sługa jest indjaninem, który jako łącznik pułkownika Munro przybył do fortu Edwarda. Wygląd czerwonoskórego mógł nastraszyć nawet człowieka obytego z dzikimi. Wzrok jego wyrażał dzikość i zaciętość; kolory wojennego rysunku, jakiemi było pokryte jego ciało, mieszały się z sobą, czyniąc jego twarz jeszcze straszniejszą. Ubiór miał zniszczony, co należało przypisać trudom poprzedniego