Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ku widniał kosmyk włosów, zwany skalpowym, w który wetknięte było wspaniałe orle pióro, zwisające ku lewemu ramieniu. U pasa wisiał tomahawk i nóż do skalpowania; krótka strzelba leżała na jego kolanach. Szeroka pierś, wspaniale rozwinięte muskuły całego ciała i stanowczość w rysach twarzy, dawały całokształt człowieka w kwiecie wieku, który w najmniejszej mierze nie odczuwa jeszcze utraty sił młodzieńczych.
Towarzyszem jego był człowiek biały, ale ze smagłej i opalonej przez słońce, wiatr i deszcz twarzy nie można było tego wywnioskować. Chuda i mizerna jego postać zdradzała jednakże ową rzadką siłę fizyczną, jaką zdobywa się dzięki stałemu przebywaniu na łonie przyrody i bezustannej walce z przeszkodami i wszelkiemi przeciwieństwami. Miał on na sobie długi zielony kaftan myśliwski z żółtym szlakiem i skórzane krótkie spodnie. Do pasa miał przytroczony nóż, ale nie było przy nim tomahawka, który zastępowała ładownica i róg z prochem. Myśliwy obuty był w mokasyny, a na nogach jego znajdowało się coś w rodzaju sznurowanych cholewek, wyrobionych ze skóry dzikiego zwierzęcia i przytwierdzonych do kolan cienkiemi żyłami jelenia. Za nakrycie głowy służyła mu futrzana czapka. O pobliskie drzewo wsparta była strzelba niezwykłej długości. Oczy strzelca były ruchliwe, ostre i małe; nawet wówczas, gdy mówił, wzrokiem bezustannie badał całą okolicę, jak zwykli to czynić ludzie, którzy obawiają się zbliżenia