Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wybieraj: albo śmierć, albo ucieczka ze mną.
Nieszczęśliwa dziewczyna wzniosła ręce ku niebu i zawołała:
— Twoją jestem, Boże! Niech się stanie wola Twoja!
— Wybieraj, kobieto! — wykrzyknął Magua, chwytając dziewczynę za rękę.
Ale Kora nie zwracała na niego uwagi; wpatrzona w niebo, szukała w niem ratunku. Huron wzniósł swój nóż, i opuścił go bezwolnie. Nagle rozległ się nad nim głośny okrzyk. Magua obejrzał się, aby przekonać się kto krzyczy; chwilę tę wykorzystał jeden z jego wojowników, wbijając nóż w piersi Kory. Oszalały z wściekłości Magua usiłował się rzucić na mordercę, gdy w tejże chwili pomiędzy nich skoczył z wielkiej wysokości Unkas, padając na kolana. Przebiegły Lis skorzystał z chwili i wbił swój nóż w jego plecy. Ostatkiem sił skoczył Rączy Jeleń i zepchnął mordercę dziewczyny w przepaść, ale naychmiast siły opuściły go, i blady śmiertelnie zwrócił się do Magui, który kilkakrotnie zatopił nóż w jego piersiach. Z głośnym okrzykiem padł mohikanin na skałę obok martwej Kory i wyzionął ducha.
— Przeklęty huronie! — zawołał z rozpaczą major, który właśnie ukazał się nad platformą. — Nie ujdziesz przed naszą zemstą.
W odpowiedzi na to Przebiegły Lis wzniósł w górę swój okrwawiony nóż, wydając jednocześnie tak straszny okrzyk, że walczący w dolinie usłyszeli go.