Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oczywiście, spodziewa się i niemylnie zapłaty, co przy jego widocznem ubóstwie jest rzeczą pewnej wagi. Jednakże obok tych względów przejawia się w tym czynie owa wielka gościnność, pospolita na wschodzie, a przeważnie zadziwiająca Europejczyka.
Mieszkanie księdza bezwarunkowo najlepsze w całej wsi, składa się ze środkowej trzechściennej sieni, oraz z dwu izb po bokach. Sień, od przodu całkowicie otwarta, posiada w głębi rodzaj szerokiego podmurowania, kędy na rozścielonych kobiercach i kocach przenocują towarzyszący podróżnemu dragoman i „mukari.“
Europejczyk dostanie izbę na prawo, sypialnię księdza. Na klepisku zastępującem podłogę, łóżko ze pstrym baldachimem u góry, zresztą nic, żadnych sprzętów w rodzaju krzeseł, czy stołu. Małe okienko oświetla wnętrze.
Pod ścianami tu i owdzie naczynia z mlekiem; w rogu kominek.
W jednem miejscu za kotarą framuga, w której ułożone warstwami całe bogactwo domu, kobierce, materace i kołdry wszelkiego rodzaju.
Po lewej stronie mieszkania jakiś skład gospodarski, komora.
Ksiądz siedzi w sieni na niskim, wyplatanym stołeczku. Jest to człowiek już stary, o siwej brodzie i dobrotliwym wyrazie ścią-