Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tyberyada dzisiejsza brudna, zgiełkliwa, nędzna. Tyberyada dawniejsza, przez Antypasa Heroda wzniesiona na cześć Tyberyusza, leżała cokolwiek bardziej ku południowi. Sławną była z przepychu, z mnóstwa marmurowych pałaców, z Herodowego „Złotego domu“.
Dzisiaj szczątki nieznaczne.
Pobyt w mieście nieznośny, aliści jezioro sprawia ogromne wrażenie.
Wychodzi się na przystań o świcie: jest szaro, gwiazdy, aczkolwiek pobladłe, jeszcze świecą.
Woda wydaje się sina; na przeciwległym dalekim brzegu widmowe skały.
Łodzie wypływają cicho na głębię.
Z nieporównaną słodyczą wstaje dzień na tem Galilejskiem morzem. Powietrze jest przejrzyste, przepojone lekkiem migotaniem promieni. Czar poranku łagodzi smętek jałowych skał na wschodniem wybrzeżu. Zachodnie stoki mniej urwiste i miejscami pokryte złotem pól dostałych; jest połowa maja. U stóp jednego z tych urodzajnych stoków Magdala...
Góra „Błogosławieństwa“ wznosi się półkulistym, poważnym grzbietem, cicho płonie żółtością roztoczonego łanu.
Nizko nad samą wodą przecudna smuga krzaczków oleandrowych obsypanych kwieciem różowem. Fala, w pełnem świetle dzien-