Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

był obóz nieprzyjacielski w takiej liczbie i sile, że „synowie izraelscy, skoro ujrzeli wielkość ich, porzucili się na ziemię, sypiąc popiół na głowy swoje“.
Ale niebawem stało się coś dziwnego.
O wschodzie, „modląc się Panu“, przeszła przez bramy miejskie samowtór z swą niewolnicą i zstępowała z góry niewiasta najurodziwsza z córek tej ziemi...
Miejscowość, którą widzimy, jest według wszelkiego prawdopodobieństwa starożytną Betulią, rodzinnym grodem Judyty. O tej to Judycie Pismo powiada: „Imię twoje uwielbię, że nie odejdzie chwała twoja z ust ludzi, którzy będą pamiętać na moc Pańską wiecznie.“
Na kartach „Księgi Judyt“ wyśpiewana jest pieśń epicka, w której przerażenie ma barwy krwi i popiołu, a potem zapał wstaje błyskami ognia, aż się wszystko powietrze rozżarza zapamiętałością nadziei, wreszcie fakt, wielki tryumf nie własny i nie tylko dla siebie. Przesycona jest „Księga Judyt“ tem, co religię Starego Zakonu z poziomu narodowego kultu podniosło do stanowiska wszechświatowej, wiecznej zasługi: „Pomnij, Panie, na przymierze Twoje... aby dom Twój w świętości swej został i wszyscy narodowie poznali, żeś Ty jest Bóg, a oprócz Ciebie innego niema“.
Na nocleg zdąża się do Dżenin’u, wsi,