Przejdź do zawartości

Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkie z szarego kamienia, całkiem podobne do siebie.
Ożywcze wrażenie sprawia bijące wśród miasteczka źródło. W tym bezrolnym kraju każdy strumień staje się błogosławieństwem dla okolicy, a uciechą dla oczu.
Ponad strugą, która ze źródła wycieka, zbudowano maleńki meczet ze smukłym jak zwykle minaretem.
Księża Franciszkanie posiadają obszerne budynki: klasztor, otoczony ogrodem, hospicyum, czyli dom dla podróżnych, z podwórkiem pełnem kwiecia; z przeciwnej strony szkołę.
W pośrodku wznosi się kościół.
Na lewo od wielkiego ołtarza schody prowadzą do kaplicy, znajdującej się poniżej ogólnego poziomu.
Lampy rozświetlają surową szarzyznę bardzo grubego muru. Według tradycyi, są to ściany komnaty, w której się ongi narodził Chrzciciel, kościół bowiem wzniesiono na domniemanem miejscu domostwa Zacharyasza.
Droga, czy też ulica główna, wiedzie z posiadłości franciszkańskich poprzez miasteczko do źródła i dalej aż do stoku przeciwległego pagórka. Tu wstępować potrzeba, mając na prawo wychylone zza ogrodzenia srebrzysto-zielone gałązki oliwek i ciemniejsze gałązki fig.