Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Kto stanął na niej i spojrzał dokoła, ten sięgał wzrokiem aż hen! do Arabii i do morza, szumiącego na krańcu hebrajskiej ziemi.“
Na zachodzie „Hippikos“, pod względem rozmaitości, oporności i piękna, wieże całego świata nie mogłyby się z nią mierzyć“. Dalej „Fazael“, wieża „pięknemi wypełniona świetlicami, zaopatrzona w łaźnie, że całkiem miała pozór zamku królewskiego“. I jeszcze piękniej przyozdobiona „Maryamna“. A budulec gwoli tym olbrzymom użyty — to „bloki z białego pociosane marmuru“. Jakąż kolosalną białością musiało się to wszystko piętrzyć pod jasnem niebem.
„Do wież tych od strony miasta przylegał zamek królewski (Heroda), którego wspaniałości nie odda żadne ludzkie słowo. Otaczał go mur na 30 łokci wysoki, z którego w równych odstępach dźwigały się wieżyce o izbicach biesiadnych dla setek dostojnych gości. Kto opisze te powały o belkowaniu rozmiarami i ozdobnością przechodzącem to wszystko, na co kiedykolwiek oko patrzyło! Tę komnat zawrotną liczbę, te izbice przeróżnego kształtu, z których każda miała całkowite dla siebie urządzenie, a sprzęty ze srebra i złota uczynione. Całe szeregi kolumn krzyżowały się z sobą biegnące kołem. Pałac tonął w zieleni, a potem szły ogrody o wielkich, przecinających się wzajem alejach, obok