Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ułożony w posadzce krąg marmurowy, oznaczający miejsce, — gdzie Chrystus ukazał się Magdalenie...
Ciemno i smutno!..
Codzienna, popołudniowa procesya Franciszkanów przesuwa się ze śpiewem żałosnym, z cienkiemi świeczkami w rękach.
Przeszli; żółte światełka migocą w oddaleniu.
Gdzie świeżość sadu? gdzie grupy drzew szeleszczących na wietrze? Rzeczywistość nie przechowała śladów najlżejszych...
Ale — co to jest rzeczywistość, albo raczej która jest rzeczywistość? zali nie ta, którą mieć chcę? nie ta, którą w sobie czuję?
A więc — nie odrazu się rezygnuje. Właściwie nie rezygnuje się aż do końca.
Bo tu w Palestynie wytworzył się w nas dwoisty sposób odbierania tych wszystkich wrażeń.
Pierwszy przyjmując, stwierdza automatycznie i porządkuje, a jednak wiemy, że to na powierzchni zostaje i pod znakiem tymczasowości.
Natomiast tamten drugi wszystko odnosi do wewnętrznego obrazu, który to obraz trwać będzie własnem życiem żyjący, i rozwija się, i wypełnia, nasyca się kolorem.
Tamten drugi z rzeczy widzianych bierze co mu potrzeba i jak potrzeba. Nie zada-