Strona:Jadwiga Marcinowska - Eliza Orzeszkowa, jej życie i pisma.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nieszczęśliwy syn wszelako nie odchodził jeszcze. Na starego patrzył, aż parę szerokich kroków uczynił, na ziemię runął i do wielkiej, bosej, pyłem okrytej stopy Mikuły ustami przylgnął. Łzy jak groch toczyły się po policzkach starego. Prędkim ruchem za koszulę sięgnął, w ręku zaszeleściały mu papierowe pieniądze. Ku leżącemu nachylił się i wyprostował natychmiast. „Nie grzesz więcej“ powtórzył i z naleganiem, ze strachem jakby kilka razy wymówił: „Idźno, idź prędzej.“ Po sekundzie zaś, wielkie ręce splatając, dokończył szeptem: „z Bogiem.“
W opowiadaniu, którego treść podaliśmy tutaj, ogromnie znać tę wielką miłość, którą ma Orzeszkowa dla ludzi. Serce tej pisarki posiadało i posiada zdolność bardzo mocnego i głębokiego kochania. Miłuje ona wielki ogół, t. j. naród w ojczyznie, miłuje wszystkie tego narodu części składowe, a oprócz tego obchodzi ją zawsze i wszędzie każda napotkana, dostrzeżona dusza człowiecza, boli i porusza każda poszczególna niedola.
Orzeszkowa rozumie i odczuwa cierpienie ludzkie, dlatego też umie je tak doskonale odtworzyć i wyrazić, jak to ma miejsce w przytoczonym powyżej opowiadaniu. Odczuwa także bardzo głęboko tę najgorszą i najstraszniejszą w świecie rzecz — krzywdę. Bolesne zrozumienie krzywdy zniewoliło ją do napisania powieści, o której teraz poniżej mówić będziemy.
Nazwa tej książki: „Sylwek Cmentarnik.“ Są to smutne i przejmujące dzieje opuszczonego dziecka, syna biednej dziewczyny uwiedzionej przez bogatego pana, który ją rychło porzucił, z lekkim sercem zapomniał o niej, a o synu swym nie wiedział nic, aż do chwili, gdy mu go przed oczy postawił zbieg okoliczności, jak zemsta losu. Uwiedziona kobieta, w wyczerpaniu będąca i w nędzy, porzuca dzieciaka u ludzi, którzy chwilowo do siebie ją przyjęli. Nie zgłasza się już potem nigdy.
Sylwka wychowują owi przygodni opiekunowie, a ponieważ są to ludzie bardzo biedni, surowi, zgryźliwi i twardzi, dola sieroty przedstawia się niewesoło. Zaznał Sylwek