Strona:Jadwiga Marcinowska - Eliza Orzeszkowa, jej życie i pisma.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Między ojcem i synem istnieje wielkie przywiązanie wzajemne, ale tym nie mniej coś się w ich zgodzie psuć poczyna.
Witolda boli to, że ojciec teraz taki z ludźmi twardy i zda się nieużyty, że ojciec taki już obojętny dla spraw, które ongi kochał. A ojciec znowu cierpi z powodu sądu syna, gniewa się, że go ten syn nie rozumie, że przed nim swojej od tak dawna zamkniętej duszy otworzyć nie może.
Czytamy tę powieść; przesuwają się przed oczyma naszemi drobne codzienne zdarzenia i ludzie wśród codziennych zajęć, a wszystko oddane tak zajmująco i wybornie, że czytelnik naprawdę jakby postacie widział i głosy słyszał i czuł wonie pól, a ogrodów, bowiem jest lato.
Oto naprzykład obrazek: „W porze żniw na tej rozległej równinie ziemia wydawała się złotym fundamentem, dźwigającym błękitną kopułę i okrytym ruchliwym mrowiem drobnych istot. Właściwa barwa ziemi ukazywała się tu i ówdzie na drogach porosłych rzadką trawą i na wcześnie zoranych małych szmatach pola. Zresztą wszędzie, od wzgórz obrosłych drzewami do wysokiej ściany nadniemeńskiej, dojrzałe zboża płonęły gorąco — żółtym ścierniskiem“.
Mieszkańcy Bohatyrowicz wylegli wszyscy do żniwa, jedni z sierpami, drudzy do zwożenia powiązanych już snopów. Starego Anzelma nie było, bo od wielu lat, właściwie od klęski 1863 roku, chorował prawie ciągle, jeszcze bardziej na nieuleczalny smutek duszy, niżeli na słabość ciała. Przesiadywał też doma w zagrodzie. Ale był w polu, na wozie w dwa dzielne zaprzężone konie, synowiec Jan, pozostały sierotą po poległym Jerzym. Tego Anzelm jakby najlepszy ojciec wychował.
Oprócz tych dwu — Anzelma i Jana — opisuje Orzeszkowa innych Bohatyrowiczów, różnego wieku, mężczyzn i kobiety. Wybornie przedstawia, jak to w owej wsi litewskiej pracowano i schodzono się na gawędy i bawiono w chwilach wytchnienia. Rozmaite zwyczaje miejscowe są znakomicie oddane. Po żniwach na jesieni jest w Bohatyrowiczach wesele. W wieczór, po powrocie z kościoła i poczęstunku,