Strona:J. W. Draper - Dzieje rozwoju umysłowego Europy 01.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciąg tylu wieków, o czém lud prosty twierdził, że może być poparte dowodzeniem bezwzględném. Lecz wszystko to było daremném: umysłowość przerosła wiarę. Przyszli oni do tego stanu, jakiemu podlegają wszyscy ludzie: byli świadomi omylności własnych mniemań, a jednak martwili się, że im ktoś o tém przypomni. Gdy stan społeczny nie pozwalał już na ukaranie śmiercią przestępcy-filozofa, znajdowali oni przecież sposoby wywierania niewidzialnego nacisku tak, że mu pozostawała do wyboru albo prawowierność, albo żebranina. Tak np. przyganiali Eurypidesowi, że pozwalał swym charakterom wdawać się w rozmyślania sceptyczne i złorzeczyli widocznéj bezbożności Eschylowego „Prometeusza w więzach.“ Przez odwołanie się do tychto uczuć Arystofanes przyczynił niemało wzburzenia przeciwko Sokratesowi. Tacy, którzy wątpią sami, częstokroć robią najwięcéj hałasu, skarżąc innych o stan podobny.

I filozofów.

Jeżeli więc poeci, ulegając duchowi ogólnemu, odpadli tak prędko od wiary ludowéj, toć i filozofowie postępowali tąż samą drogą. Wkrótce stało się poczuciem powszechném, iż pomiędzy filozofiją a religiją zachodzi przeciwieństwo wewnętrzne, i pod tym względem nie myliła się opinija publiczna; sam ten fakt, że polyteizm (wielobożność) dostarczał religijnego tłómaczenia na każdy wypadek w przyrodzie, czynił go już istotnym przeciwnikiem nauki. Wiarę grecką zburzył właśnie niepohamowany postęp wiedzy. Sam Sokrates nie wahał się nigdy oskarżać fizyków o te dążenia, Ateńczycy zaś użyli zasad jego ku potępieniu jego samego, ponieważ ich silny zdrowy rozsądek powiadał, że uprawa filozoficzna etyki również złém być musi. Nie był on szczérze oddany nauce, lecz chciał własne popierać poglądy przez pobudzanie nienawiści teologicznéj przeciwko swym współzawodnikom — zbrodnię, której człowiekowi wykształconemu nigdy wybaczyć nie podobna. W tragedyi, jaka wywiązała się później, Ateńczycy zapłacili mu własną monetą. Czyny niemoralne, przypisywane bogom bez wątpienia musiały zwracać uwagę ludzi myślących; istotny wszakże charakter walki, jaka się wywiązała pomiędzy szkołami jońskiemi a italskiemi, zawierał się poprostu w dokrynie o rządach opatrznościowych świata. Zmieniła ona nie tylko szanowany od wieków dogmat o wszechobecności bogów olimpijskich w zmyślenie, lecz jeszcze podkopała całe ich istnienie, gdyż nie pozostawiła im nic do czynienia. Na miejsce personifikacyj wprowadziła ona nieosobistą przyrodę lub żywioły. Zamiast łączenia wykładów naukowych z dawnemi podaniami, przeobrażała i przekształcała te dawne tradycyje, żeby je do widocznych wymagań naukowych zastosować. Niżej