Strona:Jędrzej Cierniak - O treść teatru chłopskiego.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bec milionowych rzesz widzów. Należy się więc tym ludziom coś i od pisarzy polskich.
Tylko trzeba zacząć poważnie, z przekonaniem wewnętrznym, nie z łaski (to zawsze odbiorcę upokarza!), domaga się tego współczesne życie wsi. Napewno znajdą się i pieniądze na wydanie dobrej literatury dramatycznej i rozprowadzenie po całym kraju. Nawet możemy przewidywać duże nakłady. Książki te będą tanie, bo tylko takie mogą być przez zubożałą wieś kupione. Bo gdy będą dramaty we właściwym duchu i na właściwym poziomie napisane, to nie wierzę, by nie znalazły się u nas na ten cel fundusze. Ale najpierw trzeba te utwory mieć, potem trzeba zacząć wydawać. To wywoła jakiś ruch, szersze społeczeństwo zacznie się naszą sprawą interesować, mówić głośno i pisać. Ale pierwsze tomiki muszą mieć na sobie znamię talentu i ożywiającej idei, nie mogą być na odczepne „zrobione“, bo z takich uproszonych wypracowań żadnego twórczego ruchu być nie może.
Czy dramatopisarz ludowy musi być koniecznie synem wsi? Byłoby lepiej, żeby było tak, ale niekoniecznie, bo wchodzi tu w grę przede wszystkim człowiek, jego zainteresowania i uzdolnienia. Jedno nie ulega wątpliwości: nie może wziąć w siebie wsi nawet bardzo zdolny poeta, znający wieś z trzeciej ręki, t. zn. tylko z drukowanego słowa. Musi on na wsi bywać i z wsią współmyśleć i współżyć.
Zapewne, nie zrobimy z repertuarem teatrów chłopskich odrazu wielkiego ruchu, wymaga to dłuższego czasu, ale już trzeba zacząć poważnie o tym myśleć i próbować. Miejmy nadzieję, że na pierwsze wezwanie przynajmniej kilku twórców zacznie się w swoim sumieniu literackim niepokoić i szukać na ugorach dramatu chłopskiego ścieżki czy drogi do własnego talentu.
Kto miałby zająć się wydawaniem tego rodzaju literatury? Myślę, że tylko Instytut Teatrów Ludowych, bo to jest jednym z jego zasadniczych zadań. Ożywiony troską o jakość teatru ludowego, a więc o jego wartość artystyczną i społeczno-wychowawczą, niewątpliwie będzie skrupulatniej odczuwał odpowiedzialność niż jakakolwiek firma wydawnicza, która mimo wszystko uzależnia się głównie od kalkulacji handlowo-dochodowej. Należy liczyć także na pomoc od nowo-powstałego Komitetu do Spraw Kultury Wsi przy Ministerstwie Rolnictwa.
Ważną rolę pośrednictwa organizacyjnego może tu spełnić Zawodowy Związek Literatów Polskich, który zainteresował się samą sprawą i pragnie wspólnie z Instytutem nadać jej postać stopniowo ale z uporem realizowanej rzeczywistością. A sprawa to ważna i już na czasie.