Strona:Józef Weyssenhoff - Jan bez ziemi.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   142   —

i Skumin. Mieli się siarczyście ku sobie. Prawda, że krewni i znają się od dziecka...
— Właśnie, że Skumin jest tam... od dziecka, bo Radomiccy nie mają dzieci — palnął Franio i rozśmiał się serdecznie z własnego dowcipu.
— Tak znowu nie można mówić — zawyrokował Robert, nagle poważny.
Czy wytrzeźwiał nieco, czy też rozgłaszanie skandalu o Werci i Janku nie leżało w jego programie?
Na to wtargnęła do gabinetu Mańka, porzuciwszy oficerów. Młoda i dobrze narysowana dziewczyna, której głównym wabikiem było to, że nie uwydatniała nic innego, prócz swego charakteru bachantki.