Strona:Józef Weyssenhoff - Forminga.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

18

nych plemion, mężczyźni i kobiety, podochoceni winem, błyszcząc szatami i oczyma. Forminga zaś przypatrywała się, stojąc na brzegu, ciekawie. A że jeszcze piękniejsza była, niż wieczór, który złocił korony drzew i uwieńczenia świątyń i głowę jej natchnioną, zabrzmiały z łodzi ku niej gadatliwe hołdy mężów.
Jeden mówił:
— Pójdź z nami. Otom jest księciem kraju o dziesięciu miastach i potęgę swą dam na twe usługi. Kobiety żebrzą mojej miłości, ale ja schylam się do nich tylko, jak do kwiatów. Ciebie jednak pokochałem odrazu, boś piękniejsza nad wszystkie i ozdobisz najlepiej pokoje pałacu mego.
Drugi chwycił lutnię i zagrał na niej obcą piosenkę, pospolicie znaną. Ale w ten wieczór kuszący pieśń wydała się wołaniem morza i łaskotaniem fali. Mówiła zaś:
— Porzuć ten kraj skazany na zagładę! Porzuć swą dumę niewczesną