Strona:Józef Weyssenhoff - Forminga.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
13

niosłą sztywność, a oczy oduczały się prostego spojrzenia; kibicie niewiast falowały mniej szlachetnie, a uśmiechy ich pochlebiały zmysłom możnowładców. Że zaś obyczaje takie były w pogardzie u dawnych Wedów, a zbliżały się do trybu życia Maurów, przeto chorobę tę duszy nazwano zarazą maurytańską.
Jak swędu trupa lub widoku spodlonego arcydzieła nienawidział Leukos plam tej zarazy na postaciach współwyznawców swoich. Równą nienawiścią pałała ku nim Forminga. Gdy dostrzegła zakażenie krwi indyjskiej w osobie bliskiej, ciskała jej wyzwanie oczu swych gniewnych i pioruny słów. Leukos zaś, że był doświadczeńszy, a mocniejszy w słowie przemyślanem, odwracał się od wyrodnych braci, a słowa potępiające ich pisał jadowitym kłem wężowym na mocno ususzonym liście papirusu, Formingę zaś brał za rękę i odprowadzał daleko od świata zepsucia, mówiąc.
— Chodźmy od nich do nas samych.