Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zaklęta księżniczka.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Uproszona dla przygotowania przyjęcia gości, stara Żywaczyńska musiała się nawet wyrzec bardzo zawsze dla niej ciekawego obrzędu... i krzątała się około nowego gospodarstwa, strojna w nowy czepeczek i suknię jedwabną.
U wyjścia jeszcze chór dziadów i babek nowemi życzeniami i błogosławieństwy obsypał państwa młodych... którzy go teraz prędzej pominąć mogli. Mecenas tylko ze swojemi znajomemi uśmiechem i dobrem słowem się witał — czemu się nikt nie dziwił. Zwrócił się szczególniej do swojego przyjaciela na czółenkach, który znać z wdzięczności, pochwycił go za połę od fraka i zaczął ją całować, tak że ledwie mu się mógł wyrwać.
Radzca Hustakiewicz w wice-mundurze z orderami, profesor Dygalski w białej kamizelce, pani z Villamarinich w przepysznej sukni cytrynowej Filipowicz z ogromnym pierścieniem na palcu, który kładł tylko na wielkie uroczystości, wszystko się to potoczyło za Jerozolimską rogatkę. W pochodzie i powrocie naturalnie na widzach ulicznych nie zbywało, jest ich zawsze podostatkiem na każdem weselu i pogrzebie. Stosunkowo ludzie najmniej są może chrzcin ciekawi. Nowy obywatel przybywający na świat, aby drugich objadał, obudza bardzo niemiłe uczucie — jest to niepotrzebna nikomu konkurencya... nabawiająca strachem. Jedni rodzice się cieszą — i to, nie zawsze.
Emil nie myślał wcale występować wspaniale, zawczasu się umówili z Teklą, że nie będą się starali fałszywym blaskiem świecić w oczach ludzi obojętnych. Przyjęcie więc było dostatnie ale skromne,