Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tego o wszystkich wybrykach Augusta, o których był przez Constantiniego zawiadomionym najlepiej milczał przed nią.
Sądził, że te miłostki płoche, przemijające, przywiązaniu do księżnej i jej syna, łatwo ustąpią, że August do niej wierny powróci, jak to już nieraz bywało. Miałby był wiele do powiedzenia — wahał się. Tymczasem rozpłomieniona, rozdrażniona, piękna Urszula, przejrzała się parę razy w zwierciadle, które jej na stole już ustawiła Grądzka, ostygła powoli i myślała tylko o sobie.
Witke widząc ją teraz zupełnie na pozór uśmierzoną, ważył, czyby nie wyznać całej prawdy, którą wiózł z sobą, chociaż była wcale nie pocieszającą.
Upadek Cieszyńskiej przygotowywał się już zdawna, ale teraz był prawie nieuchronnym. August się nawet zwierzył Constantiniemu, iż rad był w jakikolwiek sposób bez wrzawy i rozgłosu, zerwać z piękną Urszulą. Wyobrażał sobie wszakże, po okazywanej przez nią namiętności, iż cios jej zada straszliwy. Miał trochę litości. Zresztą w Polsce, to zerwanie mogło być u Prymasa szkodliwem i odbić się na sprawie jego, na rokoszu, na burzących się żywiołach.
Zwlekano więc krok stanowczy, a zręczny Constantini, sam nie chcąc być narzędziem do niego, wyznaczył w myśli Witkego na pośrednika.
Przez niego się dowiedział po raz pierwszy Witke, że król był szalenie, daleko zapalczywiej zakochany, niż w Aurorze, Fatymie i Lubomirskiej, w kobiecie istotnie nadzwyczajnej piękności, w żonie ministra Hoyma, który po pijanemu pochwalił się i zakład trzymał, że żona jego nad wszystkie była najpiękniejsza.
Działo się to, rzecz nie do uwierzenia trudna, właśnie w chwili, gdy największe troski, straty, niebezpieczeństwa otaczały Augusta.