Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

układów z królem szwedzkim. Napróżno od misyi tej się wymawiał młody wojewoda Poznański, samym wiekiem i niedoświadczeniem, zmuszono go przyjąć posłannictwo i wyruszyć do Warmii.
Widzieliśmy już wojewodę Poznańskiego na zjeździe Wielkopolanów. Toż samo umiarkowanie, jakiego tam dał dowody, nakłaniając do przejednania, do porozumienia — wiózł Leszczyński z sobą do Heilsberga. Nie był to może człowiek, jakiego poselstwo to wymagało, zbyt łagodny charakter, ogłada statysty, temperament żołnierskiej buty i energii pozbawiony, chociaż niezłomnej prawości, nie dozwalały się spodziewać, aby Karol XII łatwo się z nim porozumiał.
Wojewoda Poznański, chociaż starał się zawczasu przygotowując do tych układów, zebrać wiadomości o Karolu, wcale go pono inaczej wyobrażał sobie. Pewien blask królewski, majestat jakiś spodziewał się tu znaleźć, i gdy go wprowadzono do oficyny, izby szczupłej i wcale nie urządzonej ani po królewsku, ani po pańsku, gdy obaczył przed sobą młodzieńca spartego na ogromnych rozmiarów mieczu, w prostych pochwach żelaznych, z twarzą energicznych rysów i wejrzeniem przeszywającem, z włosami krótko strzyżonemi, w granatowym z grubego sukna kaftanie, z prostemi miedzianemi guzami, przepasanego skórzanym pasem, w butach zabłoconych do kolan i rękawicach skórzanych do łokci prawie sięgających, z szyją obwiązaną kawałkiem krepy czarnej, zrudziałej od używania. Wojewoda w początku powątpiewał, aby stał przed królem szwedzkim, opowiadano mu wprawdzie, że występować ubierać się i otaczać zbytkiem nie lubił, ale tu już prostota przechodziła w zaniedbanie, w pogardę wszelkiej formy, mogącej się przyczynić do obudzenia uszanowania.
Karol XII nie dał mu się namyślać długo i wprost od najważniejszych spraw, bez przygotowania rozpo-