Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 01.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szcze nie doprowadzone układy, które koronację poprzedzać miały.
Oswojony już dostatecznie z językiem, nie mówiąc nic Przeborowi, Witke osnuł po cichu plan postępowania. Chciał się najrychlej dostać do Krakowa, rozpatrzeć tam zawczasu i tem sobie zjednać kogoś u boku króla... Dla upozorowania, miał interesa handlowe. Z dnia na dzień jednak odkładając podróż swoję, z którą się nauczycielowi nie zwierzał przedwcześnie, rozglądał się i namyślał, czyby na dworze nie mógł otrzymać jakich zleceń do Krakowa, aby od nich rozpocząć nowy zawód, któremu matka była tak przeciwną.
Skład dworu Kurfirsta i jego ulubieńców stosunki, dobrze były znane Witkemu. Wiedział, że do małych na pozór a ważnych robót, które ukrywane być musiały, począwszy od namawiania francuzkich i włoskich aktorek dla Kurfirsta, aż do frymarków klejnotami, nabywanemi na kredyt, najdzielniej posługiwał i największe miał zaufanie włoch weroneńczyk, pospolicie przezwany Mazotinem, uszlachcony już pan Angelo Constantini. Był ów poprostu kamerdynerem Augusta, ale mu się i przebiegły Pflug, wielki podkomorzy i nawet Fürstenberg kłaniał i uśmiechał. Była to, niewiadoma, nieukazująca się prawie nigdy, potęga. Mazotina, wśród tysiąca poznać było łatwo, jako włocha, nietylko z czarnego, kruczego, bujnego włosa, oczów jak węgle, brwi zrosłych i najeżonych, ale z ruchów niespokojnych, z gestykulacji nieustających, z nadzwyczajnej gibkości i zręczności, z jaką wszędzie się wciskał. Walczyć z nim na dworze nikt nie śmiał, nawet towarzysz jego, także w wielkich łaskach zostający Hoffman, z którym o lepsze współzawodniczyli. Hoffman miał również zaufanie Kurfirsta i był do tych samych posług, co Mazotin używany, ale nie miał jego śmiałości i przebiegłości. Obawiali się wszyscy weroneńczyka, a każdy go sobie pragnął pozyskać. Wtajemniczony we wszystkie kaprysy miłosne,