Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nień — prezesowa z synem i guwernerem wyjechała do Włoch na kilkanaście miesięcy.... Uważano, że gdy powrócili, Murmiński na poufalszéj stopie w domu był i prawie wszystkiém rządził.... Wielki tedy przestrach, przerażenie i knowanie całego rodu, dalszych i bliższych, tak że prezesowéj życie zatruto.... Trzymała się sama jedna przeciwko wszystkim.... Kochała go, to nie ma wątpliwości. Zmęczyli ją wreszcie tak, że pod pozorem zdrowia chłopca wyprawiła Murmańskiego z synem za granicę.... Zszedł im z oczów... ale ona ciągle jeździła do syna i do niego.... W tych czasach, bardzo jakoś prędko zjawiła się sierotka, niby kuzynek, synowczyk... czy tam jakiś dalszy krewny guwernera.... Tadzio Murmiński, którego presezowa wzięła na wychowanie, a zajęła się nim tak troskliwie i okazywała mu tyle miłości, jakby był jej własném dziecięciem.
Tu doktorowa zniżyła głos jeszcze....
— Czy pan nie uważałeś tego, o czém mi mówiono, że Tadzio ów ma być kropla w kroplę do prezesa podobny?
Profesor się zamyślił.
— Rzeczywiście, rzekł, są to dwie różne twarze, ale typ jeden. Ludzie do siebie niepodobni na pierwszy rzut oka, a pojedyńczo każdy z nich drugiego przypomina....
— Wieści chodziły rozmaite, że prezesowa potajemnie za mąż za niego wyszła i przyrzekła tylko natarczywéj rodzinie, iż zachowa to w tajemnicy.... Murmiński wychował prezesa... który go cierpieć nie mógł — potém pokazywał się tu niekiedy, mieszkał — dokuczano mu niezmiernie.... Zaczął bywać coraz rzadziéj, prezesowa odprawiała podróże za granicę — i — i co się z nim stało — nikt nie wie. Nie słychać było, żeby umarł.
Tymczasem Tadzio, którego familja równie gorliwie pozbyć chciała, wychowywał się jak paniczyk staraniem prezesowéj. Pieściła go, zapomniała się i kompromitowała tém dzieckiem, które powszechnie za jéj własne miano. Dzisiejszy pan prezes, o kilka lat star-