Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kieś wyszukać, bo go całkiem na swe barki wziąć nie miał siły.... W kilka tygodni byliby musieli żyć bułkami i mlekiem.
Od Murmińskiego w pierwszych chwilach, badając go najpilniéj, nie wiele mógł wydobyć — nie chętnie mówił o przeszłości, nie wypadało téż go zatruwać ciągłemi jéj przypomnieniami.
Profesora Kudełkę lubili wszyscy — rozmawiano z nim chętnie, lecz los mu nastręczał jak na złość takich ludzi, od których nic się dowiedzieć nie było podobna. Idąc po różnych wskazówkach, udał się na ów wieczór smutny do prezesa, gdzie tyle wycierpiał z przyczyny nieposłusznego ubrania i owych butów au naturel.
Zaproszenie nazajutrz na obiad do doktorowéj-hrabinéj wielce mu było na rękę.
Murmiński spędził noc bardzo dobrze — spał jak kamień. Nazajutrz spożył śniadanie zamówione a na usilne naleganie profesora, ażeby się czémś zajął dla odpędzenia złych myśli — poprosił o Shakespeara.
W bibliotece profesora było ich kilku... co najdziwniejsza, w jednéj z podróży swych pieszych, w Holandji u niepozornego bukinisty w małém miasteczku Kudełka nabył za bezcen owe wydanie in folio, pierwsze i najdroższe, które w Anglji płaci się na wagę złota. Chciał się niém pochwalić a obawiał je powierzyć w ręce człowieka, który życia nie szanując, pewnieby i téj dramatycznéj relikwji nie umiał cenić. Inni Shakespearowie pomniejsi równie dobrze usłużyć mogli.... Poszli razem do biblioteki. Zdziwił się niezmiernie Kudełka, w tym człowieku tak płochym znajdując uczonego, który, choć był trochę zapleśniał, lecz wewnątrz nie zbutwiał. Znał Murmiński wiele ksiąg profesorowi nie znanych i prawił mu o cenach, jakie za nie płacono.
— A to ty byś mi wyśmienicie, póki do roboty nic nie ma, mógł katalogować, zawołał Kudełka... tylko... tylko... palisz do licha ten tytoń, a tu ognia wprowadzać nie można... Drzę na myśl samą. No — i nudził byś się zbytecznie — i mógłbyś mi