Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w piękny dzień wiosenny, uśmiechnięta, z czołem jasném, z sercem bijącém w takt ze starym zegarem domowym... Powiedziano jéj, że prezes był człowiek très comme il faut — znalazła go zobaczywszy takim, jakim sobie dostojnego wyobrażała małżonka... mówili z sobą kilka razy... prezes przywiózł kilka przepysznych bukietów — a potém, potém w atłasowéj sukni, oszytéj koronkami brabanckiemi, z wieńcem kwiatów pomarańczowych na białéj skroni, śliczna Julja podała rękę u ołtarza nieposzlakowanie w czarny frak zaszytemu narzeczonemu i żyli z sobą oto już lat pięć — jak aniołowie w raju... Szczęśliwszego i spokojniejszego małżeństwa nie było na świecie. — Z największą, nadludzką prawie sztuką prezes taił tak swe szczęście, jak gdyby nie chciał, aby je oczy ludzkie dośledzić mogły, piękna Żulietta nazajutrz po weselu była tak nieporuszenie tąż samą, co tygodniem wprzódy — jakby jéj ani na chwilę żywiéj nie uderzyło serce...
W rok po ślubie państwo prezesowstwo mieli syna... we trzy lata pan Bóg dał córeczkę... Dzieci tych, rozumie się, nikt nigdy nie widywał — i po matce poznać dotąd nie było można pięcioletniéj mężatki... Prezesowa lubiła się stroić, ale to należało do obowiązków jéj stanu i położenia...
Dom téż znakomicie był urządzony... Nigdy w niczém braku, nigdy żadnego zbytku... Ojciec prezesa jeszcze kupił był grunt znaczny w mieście, na którym zbudował pałacykowo wygladajacą kamienicę i zasadził ogród, który teraz był jednym z najpiękniejszych. Kwiaty i krzewy z Erfurtu sprowadzano. — Raz w tydzień przyjmowali prezesowstwo wieczorem... kto przyjść był łaskaw. Oprócz tego częste się trafiały obiady dla przybyłych z daleka wydatniejszych osobistości, które w społeczeństwie zajmowały stanowiska zbliżające je do gospodarzy.
Ponieważ prezesowa była muzykalna, wyjątkowo zapraszano téż artystów europejskiéj sławy, ale tych — pomimo największéj dla nich grzeczności umiano zawsze trzymać w pewném przyzwoitém oddaleniu, aby się nie zapominali i na zbyt nie poufalili. —