Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miał najdroższego chował w książkach... Dowiedziona rzecz, że to najbezpieczniéjsze... naprzód nikt się na książki nie łakomi — powtóre, rzadko je kto otwiera...
Po krótkiéj pogadance poszli razem do doktorowéj, która na nich z herbatą czekać miała. Tu się dopiero dowiedział Teodor o prawdopodobnéj śmierci ojca i papierach, które po nim wręczono doktorowéj — i jak prezes z niemi postąpił.
Oburzyło to Murmińskiego do najwyższego stopnia, a los ojca wycisnął mu łzy gorzkie. Zaraz nazajutrz postanowił biedz do szpitala, aby się tam lepiéj rozpytać i dośledzić, w jaki sposób papiery te dostały się kobiecie i czy przy nich nic więcéj nie było. Doktorowa jednak powstrzymała go, lękając się narazić uczciwą swą sługę na odpowiedzialność przed mężem, która by jéj całe życie mogła ciężyć. — Nazajutrz rano poszli razem...
Ekonom i panna Hilarja opowiedzieli o owym starym człowieku... musiano pokazać rzeczy po nim pozostałe... Teodor poznał w nich niektóre stare odzieże dawniéj widziane na ojcu... Na numerze Giornale di Roma, stało ołówkiem zapisane nazwisko i znany adres domu, w którym długo przemieszkiwał. Nie było więc wątpliwości, iż stary życie tu skończył, — wskazano nawet świeżą jeszcze mogiłę, która zwłoki pokryła — a Teodor miał nadzieje, iż wyrobi pozwolenie exhumacji i nowego przystojniéjszego pogrzebu.
Wieść o przybyciu Murmińskiego i nowych jego losach, wprędce się rozeszła po mieście, profesor który znał dobrze ludzi nie omieszkał powierzać na ucho wszystkim, iż znaczny otrzymał legat i jest teraz człowiekiem bardzo zamożnym... Nic tak serc nie pozyskuje jak podobna wiadomość, nic nie odstręcza bardziéj nad samo posądzenie, iż ktoś jest w położeniu mogącem wymagać pomocy. — Starzy koledzy i znajomi, którzy by nigdy Murmińskiego nie szukali, teraz się garnęli do niego i odnawiali dawne stosunki — ofiarowali usługi. — Zwierzęcy jakiś in-