Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rowéj, nie zachodząc do domu, jak stał — wyruszył gdzieś w świat... lub...
Gubiono się w domysłach, stary Kudełka był tak wzruszony i dotknięty, że nawet owego stosu ksiąg leżącego na podłodze nie tknął...
Wiadomość o tym wypadku rozeszła się wkrótce po mieście i dostała się do uszów pana prezesa, który ją przyjął z pozornym chłodem, ale rzeczywistą radością. Nie powiedział ani słowa, gdy mu o tém doniesiono, wysłuchał, popatrzył, rozjaśniła mu się twarz — lecz zmilczał.
Od wielu tygodni po raz pierwszy widziano go tak swobodnym i wesołym. Tegoż dnia wyszedł po obiedzie na samotną przechadzkę, co mu się nader rzadko zdarzało... i — co mu się jeszcze nigdy nie zdarzyło w życiu, obrócił drogę w stronę gdzie stał szpital Sióstr Miłosierdzia. Zdawało się, że tam go coś ciągnęło, zapewne troskliwość o stan tego zakładu dobroczynnego, który był pod jego zwierzchnią opieką.
Instynktowe to opiekowanie się instytucją, właśnie przypadło w porę, gdyż ze złego zapewne wyrozumienia instrukcji danéj przez prezesa ekonomowi zanosiło się tu na rzeczy wielkiéj wagi i znaczenia.
Mówiliśmy już że posłuszny natchnieniu z góry, zacny ekonom postarał się o przeniesienie numeru 136 do osobnego pokoju. Chory mało co doznał polepszenia, było ono wszakże widoczne, choć przychodziło powoli. Gorączka ustawała, kaszel się znacznie zmniejszył, sen miał daleko spokojniejszy i chwilami otwierał oczy, leżał, zdawał się odzyskiwać przytomność, chociaż siostrze Hilarji odwiedzającéj go, na pytania jéj nie odpowiadał.
Stan ten nie bardzo był na rękę gorliwemu ekonomowi, który wiedząc jak ważnego przestępcę miał w ręku, pragnął — dopóki choroba jego mogła to ułatwić — przyjść w posiadanie papierów, które chory na piersiach miał zawieszone. Parę razy wśród nocy próbował nawet czy mu się nie uda obciąć sznurka, na którym torebka była zawieszoną i wysunąć ją niepostrzeżenie. Zawsze jednak chorego znajdował prze-