Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   263   —

sądziech, tak, że się gdy abo takie, abo owakie sprawy następowały, że i do utęsknienia królewiczowi przychodziło i do utyskiwania na niedobre zdrowie. Co komorni jego widząc, dali znać królowej, że panowie senatorowie małe baczenie mają na lata młode i słabe królewicza zdrowie, zamykając się z nim po kilka godzin zawżdy, i w ustawicznej pracy go mając, zaczem i do niedobrego zdrowia już przychodzi.“
Królowa swoim zwyczajem zaczęła wyrzekać, płakać, iż król syna swego jedynego wyprawił w drogę tak niebezpieczną, i stary król zwyciężony, z Glinian synowi powrócić kazał — co ludzie bardzo naganili.
Wówczas to stary wojak, rotmistrz Raczkowski, głośno począł narzekać: „Ten pan, gdy teraz, za lat młodych, strzelby nie słyszał, ludziom się w ordynku nie przypatrzył, szyku bitwy nie widział, już nigdy walecznym nie będzie!“
Taką była młodość Zygmunta Augusta. Nie wyrobiła ona w nim rycerza, bo nie miał do tego powołania, ale rozwinęła człowieka wczesnem życia doświadczeniem, może nawet tą niewolą u matki i walką z nią.
Temperament, krew czyniły Augusta, wychowanego wśród niewiast, bardzo na wdzięki ich czułym. Na dworze Bony nie zbywało mu na zręczności do łatwych miłostek, które pono po zaślubieniu Elżbiety jeszcze się przeciągnęły pod opieką matki, usiłującej w ten niegodny sposób syna od żony oderwać. Lękała się swój wpływ na syna utracić, a żonie go dać pozyskać. Mówiliśmy już zresztą o tem ożenieniu i nieszczęśliwym losie młodej pani, która tak przedwcześnie życie skończyła, właśnie gdy szczęścia się spodziewać mogła, bo się do niej Zygmunt przywiązał.
Pozostawiony sam w Wilnie, z żałobą w sercu, młody król szukał pociechy i znalazł ją łatwo — dziwnym trafem, tuż pod bokiem.
Ogrody zamku Niższego wileńskiego, pięknie na sposób włoski urządzone nad brzegiem rzeki, dla której ożywienia sprowadzono łabędzie, stykały się z ogrodami dworu Gasztoldowego, w którym z matką żyła młodziuchna wdowa Barbara Radziwiłłówna. Była to pani piękności wielkiej, z życiem już żałobą zatrutem, i jak wdowie serce Augusta pragnąca pociechy. Król był młodym i pięknym. Znajomość zawiązała się łatwo, miłość przyszła prędko, stosunki jak najściślejsze były jej następstwem — ale Radziwiłłowie, o cześć swą troskliwi, czuwali.
Prosili najprzód Zygmunta Augusta, aby u siostry ich nie bywał a sromu im nie czynił; potem, znalazłszy go u niej, do poślubienia zmusili. Król rozkochany łatwo im uległ, choć mógł obrachować zawczasu, jak straszny znajdzie opór przeciwko temu małżeństwu w matce, w ojcu