Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   186   —

który zawsze przy sobie nosił. Corocznie w Wielki Piątek dwunastu ubogim w swoim pokoju, w obecności kilku tylko sekretarzy, nogi umywał, a potem każdemu z nich dawał po dwanaście groszy, tudzież sukno i płótno na przyodziewek. W obcowaniu poważny, miał niektóre dziwne zwyczaje: szat, nożów stołowych i innych naczyń nie pozwalał komu innemu sobie przynosić, krom tego, który to sobie miał zleconem.
„Modlitwy gorliwie na klęczkach odprawiał. W obietnicach i postanowieniach wierny, sam zmieniać ich nie lubił, i panom odwoływać nie dopuszczał, chyba dla ważnej jakiejś przyczyny i konieczności, a zawsze starał się je do skutku przyprowadzić. Sprawy ubogich, wdów i sierot, jeżeli sam słuchać ich i załatwić nie mógł, innym mężom zacnym do załatwienia oddawał. Miał też i swoje zabobony, których, jak ci i owi twierdzili, że słusznych trzymał się przyczyn, a które wpoiła w jego umysł matka, niewiasta greckiego wyznania. Rzeczy pożyczone oddawał rzetelnie i z wdzięcznością. Bardziej rozrzutny niż hojny, wszystko co miał, nawet królestwa swego obszerne posiadłości rycerstwu swemu porozdawał, nie wiele zważając na zasługi tych, których obdarzał. Więcej daleko rozdarował, niż po sobie zostawił.“
Wylicza potem Długosz fundacye Jagiełły: założenie Akademii i pobożne legata, dodając, że o utrzymanie zamków i miast niebardzo był dbały, a wiele ich za czasów jego podupadło. Ma mu i to za złe, że Litwę swoją tak kochał, iż jej często interesa Polski poświęcał i skarby szafował.
Wspomina też o przyozdabianiu przez niego kościołów dziełami sztuki greckiej (malowidłami bizantyńskiemi), które nad zachodnie przenosił.
„W każdym kościele — ciągnie dalej, — do którego zdarzyło mu się na nabożeństwo wstąpić, grzywnę jedną zostawiał. Szlachty polskiej, ich żon i innych niewiast, przychodzących z darami, choćby najmniejszemi, nigdy nie odprawiał bez pociechy i szczodrych podarków w suknie, soli lub szkarłacie. Jeżeli zaś w jakim znakomitym domu zaproszony lub konieczną potrzebą zmuszony gościł, wydatki dla siebie poczynione szczodrze wynagradzał.
„Chciwy chwały i zalety, rad ucha nadstawiał pochlebcom i oskarżycielom, zwłaszcza tym, których przypuszczał do bliższej z sobą zażyłości. Z prostotą serca łączył wspaniałe uczucia, pojęcie miał żywe, acz ograniczone.
„Do miłostek nietylko dozwolonych, ale i zakazanych, był pochopny. Religii katolickiej pobożny i gorliwy wyznawca, dla ubogich żebra-