Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wielki świat małego miasteczka 02.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 206 )

Piorunem dla mnie był ten wyraz przypomnienia, jak ptak poleciałem do siebie.
— Janie! zawołałem, prędzej ubieraj mnie!
Tu się zaczęły długie przybory, nim się można było zdecydować co włożyć. Po długich wreszcie korowodach, po przypięciu bukiecika, ujrzałem przed mój dom zajeżdżający pojazd, który mię miał zabrać. Mimowolnie westchnąłem na ten widok, pomyślawszy że wrócę do mego domu skrępowany przysięgą, chociaż miłą — ale zawsze przysięgą. Już widziałem z tego okienka, z którego wprzódy oziębłém na wszyst-