Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —

otworzyć nie ośmielił — akt powstania krakowskiego dnia 24 marca w kilka dni późniéj już był wiadomym w Warszawie...
Ktoby nie wiedział o tém, mógł się domyśleć po twarzach mieszkańców... rozpromieniały oblicza... rozjaśniły się czoła...
Mańkiewicz cały dzień chodził po pokoju pogrążony w myślach. Nie wiedząc, czy już dostał języka, z rana przybiegłem do niego z koszar i na ucho mu szepnąłem.
— Jenerał Kościuszko w Krakowie! powstanie narodu ogłoszone... Lud z kosami, mieszczanie, żydzi, tłumem się garną do wojska!
— Cyt! milczałbyś — odezwał się stary — wiem, ale potrzymaj język za zębami! wszystko wiem... kto ci wiedział?
— Całe miasto, wojsko, lud wiedział, wszyscy...
— I cóż? spytał stary...
— Niech pan przez okno popatrzy... to na czołach przeczyta, co myślą...
— A tak! to rozumnie! to ślicznie — począł gderać staruszek... napiszcie sobie na czole wielkiemi literami, żeby Moskale wyczytali, co myślicie, i wiedzieli, co robić...
— Cóż oni nam zrobią — rzekłem — ich garść a nas będzie krocie...
Ścisnął mnie za rękę...
Już mi trudno było na miejscu usiedzieć, pobiegłem do koszar...
Trzeba było widzieć niecierpliwość żołnierzy i oficerów... ledwie w miejscu spokojnie mogli usiedzieć...
Wieczorem w teatrze zapowiedziano: Krakowiaków i Górali...
Sztuce dosyć było jednego nazwiska „Krakowiaków“.. ażeby tłumy ściągnęła. Dowiedzieliśmy się téż, że Igelström przeczytawszy afisze natychmiast posłał, aby sztukę zakazać, i że marszałek Moszyński na prośbę Bogusławskiego pojechał sam do jenerała przedstawić mu, iż sztuka była najniewinniejszą w świecie a zakaz niepotrzebnieby draźnił...
Afisze poździerane rano, znowu się pokazały po