Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   135   —

króla Wilhelma, zbliżać się i osaczać nas poczęły.
W stolicy jeszcześmy byli pełni nadziei, Kościuszko część sił uwolnionych teraz porozsyłał w różnych kierunkach, rachując na to, iż one wywołają i podeprą nowe ruchy na prowincyi. Rozumna ta czy mylna rachuba dała znać powód malkontentom, podżeganym niewidomemi siły, do sarkania przeciw naczelnemu wodzowi. Zarzucano mu téż uwolnienie od wyroku na śmierć skazującego biskupa Skarszewskiego, za którym król, Zakrzewski i nuncyusz papiezki wstawiali się mocno. Kościuszki serce i charakter brzydził się niepotrzebnemi okrucieństwy, choć z drugiéj strony usilnie nań nalegano, aby dał przykład surowości. Z łatwością skłonił się do złagodzenia kary.
Wkrótce potém, nie wiele wiedząc o wszystkiém, co pod powierzchnią wrzało i gotowało się, spotkałem w ulicy jenerała Zajączka. Uchodził on wówczas za jednego z najgorliwszych patryotów, służyłem pod jego komendą, byłem mu osobiście znanym... mógł nie wiedzieć o moich usposobieniach a zbierał wówczas prozelitów; przywitawszy się więc ze mną i popatrzywszy na mnie, spytał, co tu robię.
— Leczę moją kontuzyą, rzekłem, która mi srożéj dokucza od rany; muszę jeszcze czas jakiś próżnować, czas mi się dłuży, radbym co najrychléj módz znowu być w polu.
— E! rzekł, w Warszawie téż, kto chce, ma się czém zająć. Czemuż to waćpana nie widać nigdzie tam, gdzie się patryoci zbierają? Toby cię i rozerwało i nauczyło... że i tu i z chorą ręką użytecznym być można.
Nie dobrze zrozumiałem go. Jenerał znał mnie tylko z pola bitwy jako zapalonego żołnierza.
— Trzeba trochę wejść między ludzi, rozsłuchać się, zapoznać... dodał.
Milczałem.
— Wiem, że z was patryota gorący, Kiliński mi o nim wspominał. Jest tu nas przecie garść, każdy ma co robić... hm! mam ochotę i waćpana zwerbować....