Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   125   —

Była godzina między trzecią a czwartą, gdy mi konia podano. Zaledwiem się nieco odsadził daléj, spostrzegłem, że Prusacy silny atak przypuścili od Wawrzyszewa... Ruch ze strony naszéj był już wielki. Strzelcy z Hadziewiczem i jazda z ks. Józefem tył usiłowali i bok Niemcom osaczyć... ale garść naszych strzelców była nie wielka, musieli się cofać.
Zbladłem widząc, że dwie baterye Prusacy opanowali, które ledwie trzy dały wystrzały; ks. Józef przybył za późno. Prusacy góry, na których były ustawione, znali dobrze, bo na nich one zostały zdobyte. Prawe nasze skrzydło cofało się... nie miałem nic już więcéj do czynienia, tylko z powrotem spieszyć do Kościuszki...
Ale mnie tu z niefortunną uprzedzono wiadomością, dodając, że ks. Józef noc spędził w Warszawie u jednéj z pięknych pań, których tyle się w nim na zabój kochało, i że opóźnienie jego było przyczyną straty... i, co gorzéj, wpływu, jaki ona na ducha wojsk wywrzeć miała.
Trudno dójść, ile w tém prawdy było... to pewna, że ks. Józef bił się jak lew, gdy się znalazł na placu, i że został rannym, nie mniéj jednak... jemu powierzone baterye polskie i pozycye zostały pierwsze zdobyte.
Jeśli kto tryumfował, to Zajączek, który „książątku“ pomódz nie myślał, który go nie cierpiał i cieszył się bodaj z utraty „gór szwedzkich“ a upokorzenia ks. Józefa.
Zajączek naówczas był najczerwieńszym republikaninem i w najściślejszych stósunkach z Kołłątajem przedstawiał w obozie jakubińską partyą rewolucyjną; ks. Józef i Mokronoski byli zwani regalistami i dworskimi, Dąbrowski stał w środku pełniąc tylko obowiązki żołnierza — a Kościuszko wszystko moderować musiał.
Właśnie mu to za złe miano, że się umiarkowanie trzymał, łagodził i jednał. Między nim a ks. Józefem nie było nigdy ani bardzo ścisłych stósunków, ani wielkiéj harmonii i sympatyi. Ks. Józef należał do szkoły tych mężnych, tęgich, wykształconych ale nie-