Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W pocie czoła.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jątek natychmiast wierzyciele rozerwali, tak, że dalszéj rodzinie, nie wiem czy co pozostało.
Stoiński się przy Borzymówce utrzymał dopłacając.
A że ta mu do serca przypadała lepiéj i koło niéj się chciał okupywać, wepchnął mi gwałtem część swoją na któréj siedział, że ją nolens volens nabyć musiałem.
Mieliśmy oboje z Filipinką kłopotu, zachodu, nieustannego trudu dosyć. Jam prawie z bryczki zsiadać nie mógł, i ledwie żonę, dzieci uścisnąwszy, odetchnąwszy ruszaj daléj ... Koń zawsze osiodłany stać musiał.
Skarżyłem się nieraz na ten nawał pracy, i pragnąłem spocząć, nie mogąc jednak skarżyć się aby mi ta krętanina na zdrowiu szkodziła... Chorować nie miałem czasu.
Nasza starsza w oczach rosła — a co dziwna, że matka z nią gdy czasem razem szły, wziąć je było można za dwie siostry, tak mi moja młodziusieńko wyglądała
Jużeśmy byli nadzieję potomka płci męzkiéj stracili prawie, gdy Opatrzność nas nim obdarzyła.
Przyszedł na świat z omyloną rachubą, na kilka dni w przódy niżeliśmy go się spodziewali, bo trzeciego lutego na święty Błażéj, przed niedzielą zapustną.