Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ulana.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.

Po kilku tygodniach wrócił nareszcie Oxen z Berdyczewa; przyjęły go dzieci okrzykami, starzy ściśnieniem ręki, wszyscy obstąpili jego wóz dokoła i pytali o nowiny, a on nawzajem. Sam arendarz ciekawy ceny wołów, wyszedł ku niemu, założywszy w tył ręce.
Opodal stali Lewko i Ułas, ojcowie, i patrzyli po sobie, czy mu co powiedziéć czy nie; stała i Ulana, ale blada, bez pamięci, bez wiedzy co robiła. Trzymała biały fartuch pod bro-