Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sprawa kryminalna T. 1.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

licie udarowana niewiasta, żywa, czynna, zabiegliwa, znająca ludzi i mająca nad niemi władzę wielką. Mąż kochał ją bardzo i, jak sam nawet wyznawał, był pod pantoflem. Umierając, zapisał jej cały majątek — bo dzieci im Pan Bóg nie dał. Owdowiawszy, choć do ręki jej zgłaszało się nieustraszonych jej energicznym charakterem mnóstwo pretendentów, ze wszech miar godnych przyjęcia — pani Benigna za mąż iść nie chciała... Leokadyę ukochała i otwarcie mówiła, że jej pozostawi wszystko. — Tymczasem żyła czynnie gospodarując i wcale nie unikając ludzi i świata. Dom miała na stopie pańskiej, gościnny i otwarty. — Nie kryła się z tem, że lubiła się bawić i około siebie widzieć twarze szczęśliwe i wesołe — kilka panien, ubogich krewnych na wydaniu, kilku rezydentów należało zawsze do dworu. Dawała posagi i wyprawy, swatała chętnie, pomagała do pracy — próżniaków nie mogła cierpieć. — Życiu jej niepospolicie urządzonemu, dziwili się wszyscy, lecz i ona i ten sposób życia, obudzał powszechny szacunek. — Nie miała tylko łaski w tych kołach, które ją wciągnąć chciały w niezgodne z jej przekonaniem zajęcia i zabawy.
Sama stojąc na czele domu, wiedziała o wszystkiem, kazała sobie sprawę zdawać z gospodarstwa, wglądała w rejestra... część dnia spędzała na obejrzeniu dworu, ogrodu, nawet rolniczych robót i mówiła o sobie, że — o ile pan Bóg i położenie jej pozwalało — była szczęśliwą. Również ochotna do pracy i do zabawy, towarzystwo każde umiała u siebie rozruszać, rozweselić, zająć, i — z wyjątkiem grub-