Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Serce i ręka.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trzeba się urządzić jak na popasie, ale po pańsku i z wielkim gustem, kucharz i piwnica muszą być doskonałe, konie znakomite... służba... Francuz albo Anglik... Nie mogę być dzierżawcą zwykłym, jakim malkontentem szukającym spokoju... Ojciec mnie zrozumie... Potém nudzę się, bywam z rzadka, bardzo rzadko, nawet u radcowstwa... Pani mnie sama musi zniewolić do częstszych odwiedzin i zapraszać. Panna, gdyby była świętą, nie oprze się ciekawości widzenia mnie przynajmniéj. Będę zimny, obojętny i zajęty — matką. Matki łaski zaskarbię... Córka... ha!... Zobaczywszy ją, znajdę środki podobania się... zresztą, na wpływ ojca i matki rachuję... A propos! herbowne guzy i blachy... papa dostarczy, nawet taśmy dla lokajów, taśmy z herbami... są très comme il faut...
Ojciec słuchając, o mało się nie rozpłakał; niemy uścisk nagrodził rozumnego syna.
— Zygmuncie! tobie dyplomatą było trzeba zostać, tybyś Talleyrand'a w kąt zapędził... Słowo daję! Co za takt! jakie obrachowanie, zimna krew w twoim wieku. Przeszedłeś moje oczekiwania... Nie cofajże się! zawołał z uniesieniem. Co cię obchodzi przeszłość panny, o któréj nikt nie wie! Daj jéj do zrozumienia, że jesteś zwolennikiem emancypacyi i zupełnéj swobody kobiet, że krępować jéj w niczém nie będziesz. To głupstwo!
Zygmunt podparty na łokciu, patrzał na ojca z uśmiechem prawie protektorskim... Szambelan czuł, że w dziecięciu znalazł mistrza, który go przeszedł o wiele.
— Teraz tylko jedna rzecz, kochany ojcze! rzekł Zygmunt, dawszy mu się zupełnie wygadać aż do