Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żona hetmana, pani Krakowska miała się za najdostojniejszą z niewiast w Polsce. Prymas po królu stał najwyżéj, — ona w niedostatku królowéj miała się za coś przynajmniéj jéj równego. W ruchach, w mowie, w obejściu dawała to czuć, że każdy się powinien był czuć szczęśliwym, któremu raczyła rzucić słowo z wysokości tych obłoków, w których wiecznie królować się zdawała.
Miłość i poszanowanie brata utrzymywały ją na tych wyżynach. Wpływ miała nań chwilowy, a wyobrażała sobie go największym. Bywały chwile, w których do siebie wzywała sekretarzy i pozwalała sobie czytać depesze wprzód jeszcze, nim je królowi oddano. Kobiety unikały jéj. Ale dziś, dziś, gdy i króla gwiazda za chmurą była — z wielkiéj dumy pani Krakowskiéj został tylko nie przebity smutek i milczące jakieś zwątpienie. Gdy do salonu weszły panie, nie było pani Krakowskiéj, Mniszchowa pobiegła po nią, i nim się w zwierciedle czas miała przejrzeć hr. Camelli, poważna pani weszła z przymiloną twarzą.
Przywitanie było uprzejme, skarżyła się siostra króla, że ją piękna pani zaniedbywała, że nawet jéj tak uwielbianego powszechnie głosu słyszeć nie ma zręczności.
Wymawiała się Camelli, jak umiała i mogła.
— Bo to ty jedna — kochana hrabino — mówiła matrona wygodnie rozkładając się na kanapie — ty jedna w tém nieszczęsném Grodnie ludziom przynosisz zapomnienie i pociechę. Ty jedna. Łagodź-że serca, jednaj ludzi, moja droga, gdy cię Bóg taką obdarzył siłą....
W rozmowę wmięszała się Mniszchowa.... Znać było, że Camelli męczy się i siedzi jak na torturach. Biednéj Włoszce krew biła do głowy, myśląc, że już wie całe miasto o tém, iż Sievers tak łaskawém na nią patrzy okiem. Wbijało ją to trochę w dumę a razem zawstydzało.
Pani Krakowska nie wahała się téż zaraz rzucić słowa za królem i prosić szambelanowéj, aby swym wpływem wymogła więcéj dlań wyrozumiałości na Sieversie.