Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozumu, kiedy go nie mają. Oni nam tu sejm strują i zabawy i wszystko a ambasadora zniechęcą.
Ankwicz zmilczał jakoś.
Perspektywa zabaw uspokoiła Milusię, wszedł téż jéj małżonek, który Ankwicza czuł się w obowiąku dozierać, i rozmowa się przerwała.
Do innych kłopotów gospodyni przybyło i pilnowanie rotmistrza. Wprawdzie dał słowo honoru przy świadkach, że wódki do ust nie weźmie, ale zaraz pierwszego wieczora się solwował tém, że miodem kowieńskim się spił jak bela i siostrę złajał ze szczętem... a szambelana chciał wziąć za kark... co go takim nabawiło strachem, iż dostał nerwowéj drżączki, i trzeba mu było dawać kropel z jeleniego rogu...
Szambelanowi, który chciał się w zamku prezentować, także się nie powiodło, król go nie przyjął, raz i drugi — składając się tém, że czasu nie ma. Trzeciego czy czwartego dnia rotmistrza posadził pułkownik Kastaliński na obwach... Uprosiła siostra, aby go tam przez dni kilka przytrzymano — mogła więc trochę wolniéj odetchnąć...
Szambelan na pikulinie grać nie mógł i to mu humor psuło... nie miał na to miejsca spokojnego. — Już się horyzont jednakże zaczął był wyjaśniać, gdy nowy kłopot wcale niespodzianie się zjawił. Jednego ranka nieznajomy średnich lat mężczyzna zgłosił się do szambelaństwa, dopytując o pannę Justynę... Był to rodzony jéj, jak się okazało, brat, którego od lat dziesięciu nie widziała — gdyż służył — mówiono, wojskowo za granicą. W istocie, choć munduru nie nosił już, ale wyglądał wojskowo. Człowiek był przyzwoity, jednakże — „nie naszego świata,“ jak mówiła szambelanowa..... Coś surowego, chmurnego miał w twarzy... o sobie mało mówił — bo widać, nie miał się z czém tak dalece chwalić — pełen był jakichś tajemnic. Spytany, po co przyjechał, mówił, że chciał siostrę zobaczyć... co nie było (zawsze zdaniem szambelanowéj) żadną racyą. Nie podobał się jéj całkiem.
— Taki ordynaryjny jak i siostra..... Ażeby nie chciał zostać u nas, i wisieć jak jeszcze ona.... Trudno znów na karku trzymać całą familią...