Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

już dziś zgody nie ma. Austryą oszukano... jak przepowiedział Kaunitz, żałuje ona choć za późno. Rosya odrwiła wszystkich a ją odrwił Prusak...
Nazbierało się dosyć żółci. Imperatorowa zła na króla pruskiego, że jéj część pastwy odbiera, Austrya dąsa się na oboje... niezgoda w obozie naszych łupiezców.
— Cóż sądzicie? co robić mamy?
Porucznik chwilę milczał.
— A wasze jakie zdanie? zapytał.
— Cóż my! my posłowie możemy, odparł Mikorski — gęby drzeć, łajać, wściekać się bezsilnie. Protestujemy i protestować nie przestaniemy do ostatka. Ale my jesteśmy garstką maleńką — reszta, jak podpisała plenipotencyą delegacyi, tak podpisze co delegacya odetnie nam najżyżniejsze, najpiękniejsze, najdroższe sercu kraje. Zobaczcie, policzcie, ilu nas tu jest a ilu na Horodnicy — będziecie mieli ile tych, co stoją w obronie całości, i tych, co z sumieniem kapitulowali...
Cóż nasz łzawy protest pomoże?
— My, dodał Krasnodębski — my i życie damy gdy trzeba...
— O, mój Boże! dodał Ciemniewski — małać to ofiara dla matki.
Chwila milczenia i z ciszy a mroku odezwał się jakby jeden głos ponuro, rozważnie, stanowczo, bez wrzasku i uniesienia:
— Wszyscy życie damy.
Porucznik słuchał.
— Toć obowiązek, rzekł — nie ma słowa... daje życie żołnierz, cóż dopiéro ten, co stał za tysiące ludzi, bo z ich przyszedł mandatem, i na tysiące rzuci hańbę, gdy odwagi mu brak... — tak! lecz czyż ten sejm to ostatnie słowo?
Na to zapytanie odpowiedzi nie było.
— Zatém — co daléj? spytał Karski.
— Cóż znaczą podziały przymusowe i granice narzucone jak pęta — mówił porucznik... Jesteśmy przecie jak byliśmy Polakami i po za kordonami... Rzeczpospolitą wymazano z karty Europy, ale nie z