Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/372

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pani Nurska podzielała męża zdanie. Stary Fabrycz, choć kilka razy mu się coś dziwném zdało i ryzykowném, nadto był grzeczny i z natury milczący, ażeby się wtrącał do rozmowy.
— Pan jesteś, widzę, kwaśny, zapewne z powodu migreny panny Eulalii? Nie siedźże sam jeden z myślami smutnemi na balkonie, chodź ze mną na widowisko, przecież coś warto widziéć, ks. Nestora z Płockim, odgrywających swą scenę tak przedziwnie...
Spojrzała ku Piętce, który się uśmiechnął i powróciła do salonu. Orest usłyszał ją w progu z największą ironiją odzywającą się do księcia Nestora.
— Jakiż książę jesteś wymowny! co za wdzięczna wysłowienia łatwość, jaki potok słów! Z prawdziwą admiracyją przysłuchiwałam się księciu...
Książę wstał, aby podziękować za pochwałę, którą przyjął z dobrą wiarą.
Hrabianka Cecylija nie zmieszana wcale ciągnęła daléj.
— Wy, kochany książę, rzekła, wy i szanowny nasz gospodarz stworzeni doprawdy jesteście dla siebie... Jak się myśli wasze godzą... dopełniają... jak się doskonale rozumiecie... Słuchałam rozmowy, ucząc się nią i budując...
Czy Płocki nie poczuł szyderstwa w tych wyrazach staréj panny, za to trudno ręczyć, ale że książę Nestor uwierzył w nie najzupełniéj, rozpromieniał i ucieszył się tém uznaniem, to pewna.
Hrabianka weszła między nich w myśli pod-