Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jest to cała, otwarcie, szczérze wypowiedziana myśl moja, odparł Płocki. Nie będę ci wyrzucał podstępu, intrygi... choćbym miał prawo... bo tybyś mi pewno odpowiedział, że ja téż w wyborze środków nie jestem zbyt delikatnym. Mogłeś sobie postąpić, jak ci się podobało, dla pochwycenia panny i jéj majątku, ja muszę bronić obojga... Ty niemasz nic, ona bogata dosyć, między nami mówiąc, kto mi zaręczy, że ta miłość nie jest rachubą?
Piętka się oburzył, Płocki rozśmiał się tylko...
— Dla czegóżeś się z tém taił? dodał, czemu nie szedłeś prostą drogą przezemnie?
— Dajmy pokój wymówkom, odparł Piętka, jak do tego przyszło, żem się zakochał, zbliżył, żeśmy wzajemnie się porozumieli, tłumaczyć się nie będę.
— Domyślam się, że kochani Nurscy, osobliwie ta kwoka, sama jejmość, rada swatać zawsze, musieli się do tego przyczynić, by mi miłą niespodziankę zgotować.... Z Eulaliją się rozmówię... Gwałtu jéj nie zadam... ale pozwolenia mojego odmawiam stanowczo.
— Przecież się bez niego kiedyś obejść będzie można, zawołał Piętka.
— Nie rychło, roześmiał się Płocki, czekaj, jeśli chcesz... tymczasem panna rozmyśléć się może i znudzić, a ja postawię na swojém...
— Ale to formalna zajadłość przeciwko mnie, krzyknął Piętka.
— Nic a nic, płacę ci tą monetą, jaką ty mi